top of page

Strefy komunikacji w restauracji – jak nie zginąć w chaosie!

Projektowanie wnętrz restauracji to nie tylko dobór odpowiednich zasłon, ale też próba zapobiegania scenariuszom rodem z czarnej komedii. Wyobraź sobie kelnera rozlewającego zupę na gościa, który przypadkiem wpadł na innego gościa, bo ciąg komunikacyjny jest wąski jak dusza socjopaty. Właśnie dlatego strefy komunikacji są tak ważne!



Zasady, które uratują twoją restaurację (i może życie):

  1. Strefy dla ludzi i dla... innych ludzi – Goście i personel to dwie różne kasty. Trzymaj ich od siebie z daleka, bo zderzenie talerzy z gorącą lasagną z kolanami gościa kończy się szybciej wizytą w szpitalu niż na TripAdvisorze.

  2. Szerokość ciągów komunikacyjnych – Jeśli chcesz, by kelnerzy nie zamieniali się w torpedy lecące w stronę ścian, zadbaj o odpowiednio szerokie przejścia. Minimum 120 cm – czyli tyle, by dwie osoby mogły się minąć, a nie próbować zagrać w berka.

  3. Ergonomia, czyli sztuka unikania wypadków – Kuchnia, zaplecze i toalety powinny być na tyle blisko, żeby obsługa nie musiała używać Google Maps, ale na tyle daleko, by goście nie mieli okazji podziwiać chaotycznych scen z życia kucharzy.

  4. Oświetlenie – bo to nie jest horror – Ciągi komunikacyjne muszą być dobrze oświetlone. Jeśli wyglądają jak plan zdjęciowy do „Blair Witch Project”, to mamy problem. Ułatw życie wszystkim i postaw na jasność.

Podsumowując, dobre zaprojektowanie stref komunikacji w restauracji to sposób na uniknięcie chaosu, katastrofy i kilku pozwów sądowych.

4o

bottom of page